Gry horrorowe to coś, co potrafi zaskoczyć. Pamiętam z czasów pierwszego PlayStation, jak niektóre serie były ciekawe. Będąc dzieckiem, nie miałem okazji grać w produkcje pełne grozy. Mogłem oglądać, śledzić, jak inni zagłębiają się w klimat grozy. Po latach nadrobiłem popularne serie, ale czasem tak się zdarza, że nawet gra niszowa, może świetnie oddać to, co kiedyś było popularne. Czy taką grą jest Alisa?
Gra od Top Hat Studios, której stworzycielem jest Casper Croes. Nie miałem pojęcia, że ktoś tworzy jeszcze tego typu gry. Klasyczne survival horrory raczej odeszły, a zastąpiły je takie produkcje jak odnowione części Resident Evil. Produkcja, jaką jest Alisa oddaje klimat starych gier z lat 90. Silent Hill, Resident Evil. Po włączeniu gry od razu widzimy wszelkie podobieństwa do tych produkcji. Ciekawe, że po latach od wydania Alisy, dostaliśmy nawet wersję developer’s cut. Wzbogaca ona grę o większą ilość broni, sukienek (armora), modyfikacji, dwójki nowych wrogów i wiele innych. Wyszła nawet na nowe generacje konsol. Tylko jak się w to gra? Odpowiedź na to pytanie w dalszej części recenzji.
Jak wygląda rozgrywka w grze Alisa?
Po pierwszym przerywniku filmowym zacząłem grać. Od razu zorientowałem się, że sterowanie nie będzie proste. Poruszanie się bohaterką polega na obracaniu w miejscu gałką, w którą stronę ma iść, a następnie ruszamy nią do przodu. Naprawdę ciężko jest biec i zmieniać kierunek jednocześnie. Po pewnym czasie się przyzwyczaiłem. Rozgrywka jest praktycznie taka sama jak w survival horrorach z PlayStation 1. Możemy celować, tylko stojąc w miejscu. Oprócz tego mamy możliwość zmiany wyglądu postaci, którą gramy. Uzupełniamy amunicję, broń. Kupujemy nowy arsenał. Kluczowe jest, aby mądrze gospodarować zasobami. Gdy skończy nam się amunicja, musimy szukać, uzupełniać i kupować. Gra daje nam zagadki do rozwiązania. Są one logiczne. Pojawiają się także te na czas. Musimy zrobić coś w określonym momencie, bo inaczej zostaniemy zabici. Kolejne podobieństwo do Resident Evil. Robimy także wszelkie wyzwania. Walki z bossami są bardzo intrygujące. Każdy z nich atakuje na swój sposób, co bywa problematyczne. Ale kwestia jak gospodarujemy amunicją i jak walczymy z bossem. Wszystko zależy od nas. Zdarzają się bossowie, z którymi walczymy na innych zasadach. Kamera ogólnie jest statyczna, ale w trakcie rozgrywki może się zmieniać. Czasami rusza się dynamicznie, przez co tła także się zmieniają. Gameplay w Alisie jest przestarzały, ale daje dużo frajdy. Nawet jeżeli wymaga od nas nowych ruchów.
Czy to PSX czy PlayStation 5?
Jeśli chodzi o walory wizualne, to Alisa robi to naprawdę dobrze. Graficznie wygląda jak produkcja lat 90. Dzięki danej stylizacji możemy jeszcze bardziej się wczuć. Podoba mi się to, ponieważ poczułem nostalgię związaną z innymi produkcjami. Muszę pochwalić twórców za świetne designy poziomów. Lokacje w grze wyglądają świetnie. Przedstawiają niepokojące pomieszczenia, w których na każdym kroku czai się jakiś stwór. Pewne korytarze nie są oczywiste. Jesteśmy w stanie się zgubić i wpaść w pułapkę. To bardzo uatrakcyjnia rozgrywkę. Wygląd bossów jest niesamowity. W Alisie dostaniemy różnego rodzaju krzyżówki potworów, które będą się ruszać dosyć osobliwie. Nawet będziemy musieli stawić czoła klaunom, które wyglądają naprawdę przerażająco. Ciekawe jest też to, że w zależności od ubioru, mamy różne statystyki. Ubieramy naszą bohaterkę w sukienki, które nadają jej pewne boosty, a przy tym zmieniają całkiem jej wygląd. Możliwe, że dawno nie grałem w żaden horror, ale to jak wyglądają bossowie, to coś bezbłędnego. Z jednej strony byłem zaniepokojony, a z drugiej zaciekawiony. Nie mogłem oderwać oczu od designu bossów.
Historia również daje radę!
No dobrze, ale o co chodzi w grze Alisa? Wcielamy się w agentkę królewską, która razem ze swoim partnerem ruszają do pewnego miasteczka. Nie ma w nim żywej duszy, poza jednym mieszkańcem. Okazuje się, że nasza Alisa ściga przestępcę, który ukradł bliżej nieokreślone plany. W pewnym momencie zostaje wciągnięta pod ziemię przez nieznane nam stwory. No i tym sposobem trafia do Domu lalek.
Początek jest naprawdę intrygujący. Budzimy się w domu ubrani w sukienkę jak typowa laleczka. Zwiedzamy dom pełen stworów o oryginalnym designie. Z czasem poznajemy Pana Pacynkę o imieniu Pol. Zostaje on naszym handlarzem. Kupujemy u niego broń, amunicję i całą resztę. Chciałbym zaznaczyć, że mimo iż gra jest horrorem, to natkniemy się także na komediowe momenty. Sama interakcja z pacynką jest dosyć zabawna. Jeśli jednak chodzi o ogólne rozmowy z innymi postaciami, to tutaj bywa różnie. Czasami bohaterowie nie brzmią, jakby byli przejęci kryzysową sytuacją. Ciężko uwierzyć, że są przejęci. Jest to oczywiście niewielka wada, bo nie przeszkadza w dostrzeżeniu głębi fabuły.
Samo zakończenie mnie zdziwiło. Nie dostałem odpowiedzi na pewne pytania. Enigmatyczny koniec ze sceną po napisach. Dawno nie byłem tak przejęty i zadowolony. Fabuła w grze Alisa jest naprawdę intrygująca i głęboka.
Podsumowanie recenzji gry Alisa
Alisa jest grą naprawdę dobrą. Nie natknąłem się na jakieś poważne wady, które wyszły z niedopracowania rozgrywki. Gra zajęła mi jakieś 4 godziny. Zdążyłem w tym czasie poznać głębię i sztukę tej produkcji. Polecam fanom klasycznych survival horrorów, którzy lubią wymagający gameplay.
Alisa : Z czystym sumieniem powiem, że to jedna z najlepszych niszowych produkcji, w jaką grałem. – Michał „Jadeitowy” Szulc
Bardzo fajna recenzja, myślę żeby zagrać
Ja ograłem na Steam Decku prolog i kawałek dalej, mi również się spodobała – klimat PSXa wylewa się z ekranu.
Bardzo fajna recenzja, myślę żeby zagrać
Ja ograłem na Steam Decku prolog i kawałek dalej, mi również się spodobała – klimat PSXa wylewa się z ekranu.