Pasję podczas tworzenia gry zazwyczaj widać od pierwszych minut rozgrywki. Dokładnie tak jest w przypadku SELACO – jednego z przyjemniejszych FPSów ostatnich lat, choć odpowiada za niego bardzo małe Altered Orbit Studios. A to co udało im się osiągnąć na silniku GZDoom zasługuje na ogromny szacunek!
SELACO – F.E.A.R. spotyka Dooma, System Shocka i Half Life’a
Na grę czekałem od pierwszego publicznie dostępnego dema i przechodząc pełną wersję (wydaną we wczesnym dostępie, ale o tym pod koniec recenzji) miałem ciągłe wrażenie, że twórcy starali się oprzeć modzie na klasyczne boomer-shootery i stawiają na nieco inne zagrywki, niż tylko szybkie strzelanie do wszystkiego co się rusza. SELACO po pierwsze intryguje atmosferą i zaskakującą sztuczną inteligencją wrogów, ale nie próbuje zwojować świata swoją fabułą.
Twórcy wrzucają nas do futurystycznego świata, gdzie od razu po rozpoczęciu zabawy jesteśmy świadkami napadu na placówkę, którą zamieszkujemy. Jako specjalistka do spraw bezpieczeństwa będziemy musieli przede wszystkim tu przeżyć, a także poznamy historię tego miejsca oraz jego tajemnice. Brzmi to bardzo oklepanie i nie ukrywajmy, tak też jest w rzeczywistości – fabuła jest tu tylko bodźcem zachęcającym do dalszej rozgrywki. Nie ma tu nacisku na dialogi czy scenki przerywnikowe, a atmosfera budowana jest poprzez niezwykle klimatyczne otoczenie i porozrzucane po lokacjach notatki.
Nie pamiętam kiedy ostatni raz zgubiłem się w strzelance, a tu zdarzało mi się to wielokrotnie. Poziomy są bardzo rozbudowane, często wielopiętrowe, pełne sekretów i ukrytych na pierwszy rzut oka ścieżek. Swoją pozycję i rozkład pomieszczeń można bardzo szybko sprawdzić na dokładnej mapie, ale nadal trzeba się dobrze zastanowić gdzie dalej iść. Nie traktuję tego w żadnym przypadku jako wady, a naprawdę solidną zaletę – to bardzo miła odmiana od całkowicie liniowych FPSów, a znalezienie otartego szybu wentylacyjnego czy rozwiązanie prostej zagadki daje satysfakcję. Tak naprawdę jedyny problem jaki mam to fakt, że cały postęp rozgrywki odbywa się tu przede wszystkim poprzez odnajdowanie kolejnych kolorowych kluczy, które otwierają przed nami dalsze części lokacji.
Pod względem prezentacji SELACO bardzo często kojarzyło mi się z System Shock’iem i trochę nawet z pierwszym Half-Life’em. Nie jest to oczywiście gra RPG, ale po pierwsze widziałem pewne inspiracje w stylistyce dostępnych miejscówek, a także w zaskakującej interaktywności. Spora w tym zasługa zaimplementowania bardzo rozbudowanego silnika fizycznego, który pozwala podnieść niemal każdy przedmiot w zasięgu ręki, a także naprawdę sporo elementów świata po prostu zniszczyć. Otwiera to drogę do ciekawych zagadek i wspomnianej wyżej atrakcyjnie zrealizowanej eksploracji, z czego też twórcy odpowiednio skorzystali. Momentami miałem wprost wrażenie, że gram w immersive sima (którym SELACO nie jest!), co traktuję jako duży plus.
Taktyka, strzelanie i możliwości ulepszeń
Wszystko to uzupełnia bardzo dobrze zrealizowane strzelanie do wrogów o inteligencji, której na próżno szukać w dzisiejszych tytułach. Chyba pierwszy raz od czasów F.E.A.R. zauważyłem, że przeciwnicy naturalnie reagują na nasze poczynania – flankują, próbują dotrzeć do nas od różnych stron, wykorzystują otoczenie, nie wychodzą centralnie przed lufę. Rozgrywka w SALECO jest dzięki temu zdecydowanie bardziej taktyczna i nieco wolniejsza niż w podobnych tytułach, ale ma to znaczący wpływ na poziom adrenaliny, który generuje.
Co więcej, wraz z postępami rozgrywki wrogowie zyskują dostęp do coraz bardziej rozbudowanych technologii i przykładowo mogą generować tarcze ochronne, wykorzystywać granaty dymne czy zesłać na nas działko ochronne. Idąc przed siebie bardzo łatwo można tu zginąć i nieustannie trzeba mieć oczy dookoła głowy. Przeciwnicy są dość wytrzymali i wymiany ognia chwilę tu trwają. Zdrowie w pełni zregenerujemy jedynie z pomocą apteczek oraz znalezionego pożywienia, a automatycznie podnosi się ono tylko do minimalnego poziomu. Nasze wrażenia w dużym stopniu będą uzależnione od poziomu trudności, a tych do wyboru jest aż 5 i każdy z nich ma dodatkowe modyfikatory. Już na średnim nie jest lekko!
Oczywiście nie jesteśmy tu bezbronni i nasz arsenał również ewoluuje. Dokładna eksploracja wynagradza nas częściami, które możemy przeznaczyć na liczne ulepszenia, a także specjalnymi modyfikatorami oferującymi alternatywne strzały lub dodatkowe akcje (przykładowo znajdziemy nawet umiejętność pozwalająca na trzymanie dwóch pistoletów maszynowych jednocześnie). Samych broni jest dość sporo i są odpowiednio zróżnicowane – magnum idealnie sprawdzi się do headshootów, shootgun do eliminacji wrogów z bliskiej odległości, a karabin maszynowy pozwoli przejąć kontrolę podczas większych potyczek. Co ważne, amunicji nie ma tu bardzo dużo, więc ciągłe przełączanie się między dostępnym wyposażeniem jest kluczowe do przeżycia. Można też się skradać, choć ten element jest wykonany bardzo pobieżnie i ma sens jedynie w sytuacjach.
Mimo dość sporych „pasków zdrowia” strzelaniny są mięsiste i krwawe, a bronie mają odpowiedniego kopa. Troszkę zawiodłem się na walkach z bossami, bo nie ma ich wiele i są dość schematyczne.
Kwestie techniczne
Jeśli chodzi o kwestie techniczne to tytuł został oparty o nieśmiertelny silnik GZDoom. O możliwościach fizyki wspomniałem już wcześniej, ale chciałbym dodatkowo pochwalić to co się dzieje na ekranie. Ilość efektów i zniszczeń, które możemy tu wygenerować robi ogromne wrażenie i znacząco podnosi dynamizm rozgrywki. Twórcy dodatkowo umieścili w opcjach specjalne ustawienia, które pozwalają jeszcze bardziej podkręcić poziom destrukcji, efektów i rozbryzgów krwi – wymaga to jednak odpowiednio mocnego sprzętu.
Wizualnie i pod względem wydajności jest bardzo dobrze. Wyraźna stylistyka w kierunku produkcji z lat 90′ sprawdza się tu świetnie, a ogromna ilość detali fajnie kontrastuje z charakterystyczną pikselozą. Wrażenie robi też dynamiczne oświetlenie i praca cieni.
Tytuł działa przy tym przyzwoicie nawet na słabszych sprzętach – na Steam Decku ciężko jest osiągnąć 60 FPS, ale przy zachowaniu niezłych ustawień można celować w 45 klatek na sekundę. Niestety, ze względu na brak kompatybilności między zapisami rozgrywki na Windowsie i Linuxie nie byłem w stanie dokładnie sprawdzić wielu lokacji. Z tego co widziałem gra się świetnie, a samo sterowanie na padzie zrealizowano tu wzorowo – jest dokładne i responsywne, choć oczywiście nie tak jak standardowa myszka.
Wczesny dostęp?
Może teraz wspomnę o co chodzi z tym wczesnym dostępem. SELACO trafiło do sprzedaży praktycznie pozbawione błędów (pozostały dosłownie drobnostki), nieźle zoptymalizowane i oferuje praktycznie całą, w moim przypadku 10-godzinną, kampanię. Twórcy zaznaczyli, że dla wielu innych wydawców byłaby to gra nadająca się do pełnej premiery, a oni jednak chcieliby dodatkowo podkręcić pod okiem graczy wszystkie elementy i wydać ostatni rozdział historii, który ją domknie oraz dorzucić wsparcie dla modów. Od dłuższego czasu staram się nie wystawiać ocen produkcjom dostępnym we wczesnym dostępie, bo tak naprawdę jest to sprzedaż obietnic, ale SELACO jest na tyle dopracowane i bogate w zawartość, że traktuję ją jak każdą inną normalną grę.
Podsumowanie
Dzieło Altered Orbit Studios zrobiło na mnie bardzo duże i niewątpliwie pozytywne wrażenie. Jest tu kilka drobnostek, które być może zostaną załatane do czasu oficjalnego wydania, ale nawet teraz SELACO polecam każdemu miłośnikowi klasycznych strzelanek. To 10 godzin intensywnej i taktycznej rozgrywki, która wymaga zdecydowanie więcej niż biegania przed siebie i strzelania we wszystko co się rusza.
PS. Twórcy wyceniając grę skorzystali ze standardowego przelicznika Steam, jednak po otrzymaniu zgłoszenia zareagowali błyskawicznie i od razu dostosowali cenę do naszego regionu. Dzięki za #polishourprices!
Plusy
- Świetny klimat
- Bardzo ciekawie zaprojektowane poziomy
- Sztuczna inteligencja wrogów
- Zaskakująca fizyka
- Immersja
- Bardzo przyjemne strzelanie
- Dużo możliwości ulepszeń broni
- Liczne opcje umożliwiające dostosowanie poziomu trudności
- Normalna cena w Polsce
Minusy
- Postęp rozgrywki oparty o oklepany schemat
- Fabuła gra trzeciorzędną rolę
- Zapisy w chmurze nie działają między Steam Deckiem, a PC z Windowsem
SELACO: mimo, że czerpie garściami z innych uznanych produkcji to ma w sobie mnóstwo charakteru i oferuje naprawdę sporo za niewielką cenę. Bardzo udana i unikatowa strzelanka! – Gaming Mode