Dzięki firmie ASUS dostałem możliwość sprawdzenia ROG Ally przez dwa tygodnie i podzielę się z wami moimi wrażeniami z użytkowania sprzętu. Jeśli śledzicie mój kanał na YouTube i stronę Gaming Mode to wiecie, że sprzęt przed premierą nie do końca mnie kupił i miałem sporo obaw odnośnie systemu Windows, pracy akumulatora czy też braku touchpadów. Mimo to pod wieloma względami ROG Ally przerósł moje oczekiwania i dziś jestem pewny, że dla wielu osób może to być znakomity sprzęt. Recenzję polecam zarówno posiadaczom Steam Decka jako ciekawostkę, a przede wszystkim planującym zakup. Jeśli cieszycie się już sprzętem od Asusa, to też może znajdziecie tu kilka ciekawych trików.
Windows 11, czyli serce ASUS ROG Ally
Zacznę od najważniejszego, czyli systemu operacyjnego Windows 11. Po okiełznaniu długiej i męczącej wstępnej konfiguracji, w której trzeba odpowiedzieć na wiele nudnych pytań i przeklikać się przez niemal nie kończące się komunikaty, do naszej dyspozycji zostaje oddany pełny system od Microsoftu z całym bagażem jego zalet i wad. Zanim przejdziemy do grania to czeka nas jeszcze sporo aktualizacji oprogramowania i to w 3 różnych miejscach. Oprócz klasycznego Windows Update zdecydowanie zalecam odwiedzić ARMORY CRATE SE, czyli autorską nakładkę od ASUSa oraz program MyASUS. W międzyczasie wyszło sporo poprawek wydajności i stabilności dla ROG Ally, więc zainstalowanie ich znacząco poprawia komfort użytkowania sprzętu. Proces może brzmieć skomplikowanie, jednak wszystkie te działania są bardzo proste i nie wymagają specjalistycznej wiedzy. Fakt, zajmuje to sporo czasu i nie jest do końca intuicyjne, ale później mamy już nieco z górki.
Dodam jeszcze w tym miejscu, że podobnie jak na Steam Decku warto zaopatrzyć się w klawiaturę i mysz dla większej wygody przy konfiguracji kolejnych programów. W wielu przypadkach wystarczy choćby zdalny pulpit i sterowanie z poziomu normalnego komputera – polecam tu program AnyDesk, który działał u mnie wyśmienicie.
Niestety, w ROG Ally spotkałem się też z bardzo irytującym błędem – w nowych wersjach Windows 11 wymusza na użytkowniku wprowadzenie PINu bezpieczeństwa i nie byłoby to aż tak złe, gdyby nie to, że w ASUSIE nie udało mi się wywołać klawiatury ekranowej podczas logowania. W urządzeniu jest bardzo dobry czytnik linii papilarnych umiejscowiony na przycisku zasilania, który jest alternatywą dla standardowej blokady. Niestety po aktualizacji mój palec przestał być rozpoznawany i musiałem lecieć po klawiaturę, aby odblokować urządzenie. Na reddicie znalazłem informację, że to nie był incydentalny problem i wiele osób się z nim spotkało – rozwiązanie jest proste, bo wystarczy usunąć dodany wzór odcisku i dodać nowy. Bez prawdziwej klawiatury się nie obeszło, więc miejcie to na uwadze.
Poza tym z Windowsa korzysta się zaskakująco znośnie. Twórcy dobrze przemyśleli układ przypisanych funkcji na kontrolerze i nie miałem większych problemów z prostymi operacjami. Myszą sterujemy poprzez prawy analog, a jego wciśnięcie odpowiada lewemu przyciskowi. Menu rozwija się z pomocą prawego spustu. Klawiaturę ekranową wywołamy natomiast przez jednoczesne wciśnięcie tylnej łopatki i górnego przycisku krzyżaka. Poza ekranem logowania działa sprawnie – szkoda tylko, że można na niej pisać jedynie dotykowo.
Nakładka ASUSa sprawia małe problemy, ale ostatecznie daje radę
Oprócz tego mamy specjalny przycisk menu podręcznego, w którym wygodnie skonfigurujemy najważniejsze funkcje urządzenia oraz przycisk dedykowany pełnej nakładce Armory Crate, gdzie szybko włączymy nasze gry i dostosujemy bardziej zaawansowane ustawienia. Dalej jest opcja wywołania klawiatury ekranowej, monitor wydajności oraz limiter klatek na sekundę. Ten niestety nadal nie działa prawidłowo, bo aktywujemy go jedynie jeśli jest ustawiony przed włączeniem gry i nie da się przypisać blokady do danego tytułu. Zalecam tu skorzystanie z osobnej aplikacji RIVA TUNER SERVER STATISTIC, gdzie można ustawić blokadę dla każdego tytułu osobno.
Z ważniejszych skrótów jest tutaj jeszcze opcja wyłączenia wbudowanego kontrolera. Jeśli połączycie ROGa do monitora lub telewizora i będzie mieli ochotę pograć na standardowym gamepadzie to trzeba ją włączyć przed odpaleniem gry – inaczej kontroler nie zostanie rozpoznany.
AMD RSR to funkcja podobna do skalera rozdzielczości FSR, dzięki której gra odpalona w trybie okienkowym w niższej rozdzielczości niż natywna będzie wyglądała lepiej na pełnym ekranie niż przy zwykłym skalowaniu. Jeśli dany tytuł ma wsparcie dla FSR w wersji 2 lub TAAU w przypadku gier na Unreal Engine 4 to te opcje w większości przypadków wygenerują lepszy obraz, ale RSR to całkiem miły dodatek.
Armory Crate pełni funkcję zbiorowej biblioteki dla gier – domyślnie gry dodają się tutaj automatycznie, jednak jeśli nie zostaną wykryte to można dorzucić je manualnie poprzez wskazanie konkretnego pliku. W tym miejscu jest możliwość dowolnej edycji sterowania dla konkretnej aplikacji, jak i przypisania odpowiedniego trybu wydajności.
W ustawieniach dostajemy zaawansowane możliwości zmiany taktowania podzespołów, jednak jest to dedykowane tylko zaawansowanym użytkownikom, bo wiąże się z ryzykiem uszkodzenia sprzętu. Ten ROG Ally nie należy do mnie, więc nie próbowałem tu nic edytować. W zakładce ustawienia GPU znajdziemy za to możliwość zmiany alokacji pamięci dla karty graficznej – w przypadku Steam Decka sporo jest głosów, że to placebo, jednak z mojego doświadczenia potrafi to poprawić wydajność i stabilność wielu gier. Tu ogromną poprawę zauważyłem na razie w Returnalu, który na domyślnych 4GB miał bardzo duże przycinki – po zmianie na 8 ustały niemal całkowicie.
Game Visual to narzędzie, które pozwoli poprawić kolory w grach. Ustawień jest tu kilka i możemy dostosować je do danej gry. Ekran ROG Ally generuje piękny obraz, jednak niektóre tytuły mają dziwną paletę barw i dzięki tej funkcji możemy ją skorygować pod własny gust. W zakładce oświetlenie można zarządzać efektami RGB lub je całkowicie wyłączyć. Nie jestem fanem, więc to była jedna z pierwszych rzeczy z których zrezygnowałem. Polecam się jednak Wam tym pobawić, bo można osiągnąć całkiem ciekawe efekty. Po lewej stronie można dokonać edycji skrótów menu podręcznego i dodać takie funkcje jak zrzut ekranu, nagrywanie rozgrywki czy wyostrzanie obrazu techniką AMD RIS. Warto jeszcze zajrzeć do zakładki Platformy do gier, bo z jej poziomu można wygodnie pobrać interesujące nas launchery. No i od czasu do czasu warto odwiedzić centrum aktualizacji.
Po chwili przyzwyczajenia zacząłem odnosić wrażenie, że ASUS zrobił wiele, aby z Windowsa korzystało się znośnie na przenośnym sprzęcie – dalej jest sporo miejsca do poprawy, ale powiem Wam, że po kilku dniach zacząłem coraz poważniej rozważać postawienie dodatkowo systemu od Microsoftu na Steam Decku. Nakładka czasem głupieje i nie działa prawidłowo, ale nie występuje to na tyle często, aby specjalnie mnie irytować – na sprzęcie od Valve do dziś jest sporo mniejszych i większych błędów, więc ciężko mi nie wykazywać się tu pewnym zrozumieniem.
„Graj we wszystkie swoje gry” na ASUS ROG ALLY to nie jest przesada
Hasło przewodnie ASUS ROG Ally to Play All Your Games i jest w tym bardzo dużo prawdy. Sztandarowa usługa giganta z Redmont, czyli Xbox Game Pass działa tu znakomicie i nie wymaga żadnych dodatkowych ustawień. Do każdego urządzenia dołączany jest 3-miesięczny abonament w wersji Ultimate, która oprócz standardowego lokalnego grania umożliwia skorzystanie z rozgrywki w chmurze. Nie jestem fanem, ale do przetestowania gry przed pobraniem sprawdza się to nieźle. Subskrypcja zawiera również bibliotekę EA Play, więc bardzo chętnie sprawdziłem FIFĘ 23, która jest bardzo problematyczna na Steam Decku i z tego co kojarzę to działa tam tylko na Windowsie 10. Na ROG Ally gra zawieszała się na ekranie ładowania, ale wystarczyło ponownie uruchomić sprzęt, aby anti-cheat zaczął działać prawidłowo.
W przypadku innych launcherów nie spotkałem się z problemami. Nie jestem fanem gier takich jak Minecraft, Roblox czy Fortnite, ale wiem że cieszą się ogromną popularnością zwłaszcza u młodszych graczy. Dwa pierwsze tytuły jeszcze da się zainstalować na Steam Decku, ale sprawiają sporo problemów. Fortnite ze względu na anticheat jest nieosiągalny bez instalacji Windowsa. Tutaj ponownie wszystko po prostu działa. Jeśli kierujecie się wyborem sprzętu z myślą o takich tytułach i nie planujecie bawić się w instalację systemu to wybór jest raczej prosty.
Nie inaczej jest z różnymi modyfikacjami czy starszymi tytułami, które nie chcą prawidłowo działać na SteamOS. Przede wszystkim polecam wam zainteresowanie się modem, który podmienia działanie DLSS na AMD FSR 2 w tytułach, które go nie obsługują. Działa w większości przypadków świetnie i generuje bardzo dobrą jakość obrazu przy jednoczesnym zwiększeniu ilości klatek na sekundę lub wydłużając czas pracy akumulatora. Moim faworytem jest tutaj Horizon: Zero Dawn, który moim zdaniem ma lepsze wygładzanie krawędzi po użyciu moda niż w natywnej rozdzielczości, a płynność rozgrywki przy okazji wyraźnie się polepsza.
Teraz pojadę trochę na nostalgii – chyba każdy z nas ma jakiegoś klasyka, do którego lubi wracać. Ja na przykład bardzo namęczyłem się żeby uruchomić Test Drive Unlimited na Steam Decku i ostatecznie poległem. Na ASUS ROG Ally nie było idealnie, bo gra za nic nie chciała współpracować z gamepadem i profilem sterowania stworzonym z pomocą nakładki, ale udało mi się to naprawić programem do zmiany trybu kontrolera na DInput – czyli dużo popularniejszego w tamtym czasie standardu, na którym do dziś działają pady od PlayStation. Aż żałuję, że serwery wyłączyli lata temu, bo chętnie pojeździłbym tam w trybie online, ale sam tryb dla pojedynczego gracza jest ciągle wzorem dla innych tytułów o podobnej tematyce i potrafi wciągnąć na dziesiątki godzin. Wygodnie wgrałem też moda Platinum, który niesamowicie rozbudowuje tytuł. Takich gier jest mnóstwo, więc jeśli lubicie powroty do przeszłości to sprzęt od ASUSa jest świetnym rozwiązaniem.
ASUS ROG ALLY to sprzęt stworzony dla najbardziej wymagających gier
Prawdziwy pazur widać jednak najbardziej w nowych tytułach. Przed premierą podejrzewałem, że ROG Ally powinien wystarczyć pod względem wydajności do końca aktualnej generacji konsol – przynajmniej dla rozgrywki w 30 klatkach na sekundę. Pomyliłem się, ale tylko troszeczkę. Z wielu gier, które sprawdziłem znalazłem dosłownie jednego rodzynka, który nie dał sobie rady i to nawet nie tyle pod względem płynności, co po prostu z powodu zawieszania się do pulpitu. Wyjątkiem tym okazał się Star Wars: Jedi Ocalały, czyli jedna z najbardziej fatalnych premier ostatnich lat. Mimo kilku łatek nadal sprawia mnóstwo problemów i na Asusie po prostu po chwili rozgrywki wywala błąd o braku pamięci karty graficznej – próbowałem zmieniać jej ustawienia, modyfikować wielkość pliku wymiany, ale nic to nie dało.
Z innymi tytułami jest wyraźnie lepiej. Sprawdziłem choćby Returnal, nawet na najniższych ustawieniach graficznych stabilne 30 klatek było nieosiągalne na Steam Decku. Tu w rozdzielczości 1080p wspomagając się skalowaniem obrazu AMD FSR 2.0 w trybie wydajności przez absolutną większość czasu gra nie miała problemów z płynnością. Wspomniałem wcześniej, że występowały tu duże przycinki, ale po zmianie ustawień alokacji VRAM zostały praktycznie wyeliminowane. 30 FPS w takim tytule to nie jest idealne środowisko do grania, ale ze względu na znakomity ekran ASUSa i technologię Low frame rate compensation (LFC) opóźnienia nie były znaczące i nie miałem większych problemów z celowaniem. Nie da się tego pokazać poprzez nagranie, ale różnica jest zauważalna w porównaniu do Steam Decka i nawet te 30 klatek robi robotę, zwłaszcza w tak wymagających tytułach.
Świetna wydajność kosztem krótkiego czasu pracy akumulatora
Aby ASUSowi nie było za łatwo, to wziąłem na tapet kolejny tytuł, który jest niegrywalny na Steam Decku, a dokładniej średnio udane Saints Row z poprzedniego roku. I jak się okazało, nawet podczas największej zadymy mamy tu okolice 40 klatek, a zazwyczaj płynność dochodzi do 50. Testy przeprowadzałem w trybie turbo, czyli z ograniczeniem mocy do 25W. Niestety wychodzi tu największa wada ROG Ally, czyli czas pracy akumulatora. Pod takim obciążeniem pogramy niewiele dłużej niż godzinę. Po ograniczeniu wydajności do 15W nadal jesteśmy w stanie wyciągnąć 30 klatek – zwłaszcza po obniżeniu rozdzielczości do 720p. Wydłuży to działanie do niecałych dwóch godzin. Różnica w jakości obrazu i płynności jest jednak spora, więc polecam zaopatrzyć się w przynajmniej 65W powerbank. Niestety zawsze są jakieś kompromisy, a rozgrywka w trybie turbo to naprawdę spory skok w porównaniu do podobnych urządzeń.
Ekran w ASUS ROG ALLY to główne danie
Ekran o rozdzielczości Full HD i odświeżaniu 120Hz przed premierą zaskoczył mnie dość mocno, ale ostatecznie widzę w nim same zalety. O ile na natywne 1080p pozwolić sobie można tylko w starszych tytułach, tak nawet w tych najbardziej wymagających ostrość obrazu jest świetna po użyciu różnych technik skalowania obrazu. Wysokie odświeżanie ekranu połączone z VRR, czyli adaptacyjnym dostosowaniem płynności rozgrywki do szybkości działania panelu od 48 do 120Hz. Technologia ta sprawia, że jeśli gra działa z wydajnością mieszczącą się we wspomnieniach zakresach to generowany obraz jest bardzo płynny, a skokowe zmiany ilości klatek na sekundę są niemal niezauważalne. Komfort rozgrywki jest naprawdę świetny. Podobno z pomocą aplikacji CRU można zwiększyć dolny próg do 30Hz, jednak ze względu na to, że posiadam tylko egzemplarz testowy to nie chciałem wprowadzać mu takich modyfikacji, ale według dostępnych w internecie informacji proces jest bardzo bezpieczny.
120Hz panel daje dodatkowo możliwość zablokowania wydajności na 40 FPSów przy zachowaniu idealne stabilnego wyświetlania klatek, ze względu na to, że mamy tu dokładnie ⅓ wartości odświeżania. W Steam Decku jest podobna opcja, ale tam wymuszamy po prostu 40Hz – w przypadku ASUS ROG Ally zyskamy lepsze wrażenie płynności, niższe opóźnienia w sterowaniu i zupełnie wyeliminujemy problem niewielkiego migotania obrazu, na które skarżyło się kilka osób. Co ciekawe, w limiterze od ASUSa znajdziemy tylko blokadę na 45FPS, która jest nieprawidłową wartością dla panelu 120Hz i powoduje zauważalne przycinki podczas szybkiego obrotu kamery i ponownie nie zalecam z niego korzystać, a po prostu pobrać sobie RTSS i tam ustawić wydajność dla wybranego tytułu. Dodatkowo ROG Ally daje możliwość ustawienia odświeżania na 60Hz, ale nie warto tego robić, bo różnica w żywotności pracy akumulatora jest znikoma, a przy okazji tracimy wsparcie VRR.
Ekran prezentuje się fantastycznie w starszych grach i indykach, gdzie bez większych problemów wyciągniemy maximum jego możliwości. Hollow Knight czy Ori zachwyciły mnie płynnością rozgrywki i responsywnością znacznie wykraczającą ponad to co oferuje Steam Deck. Z nowości powalił mnie Call of Duty: Modern Warfare 2, w którym framerate sięgał do 100 FPSów. Niestety karta przechwytująca działa u mnie tylko w 60Hz, więc nie mam jak pokazać maksymalnych ROGa.
Inne elementy wykonania również błyszczą
Co ważne, oprócz znakomitego ekranu mamy tu też świetną jakość dźwięku i rewelacyjną kulturę pracy. Nawet na pełnym obciążeniu sprzęt jest ledwie słyszalny i pod tym względem absolutnie pokonuje Steam Decka. Od samego początku czuć, że mamy tu do czynienia ze sprzętem wysokiej jakości – ASUS świetnie leży w dłoniach, jest lżejszy, ma fajną fakturę. Bardzo dobre wrażenia odniosłem również jeśli chodzi o działanie analogów i całego układu sterowania. ROG Ally nie daje tak dużych możliwości dostosowania kontrolera w tytułach, które nie mają wsparcia dla gamepada i część gier będzie przez to mało grywalna. Mam tu na myśli liczne strategie, RTSy czy MMO. W powolne tytuły typu przygodówki point and click gra się świetnie. Chciałbym w tym miejscu wprowadzić małe sprostowanie – w filmie wspomniałem, że nie znajdziemy tu żyroskopu i celowania ruchowego, jednak ASUS ma takie możliwości – nie udało mi się do nich dokopać.
ROG Ally to świetny sprzęt do typowo konsolowego grania. Czy wybrałbym go zamiast Steam Decka? Ciężko powiedzieć, bo każdy ze sprzętów ma swoje wady i zalety. Na ten moment myślę bardziej o doinstalowaniu drugiego systemu, bo jednak Windows mimo ogromu wad ma też mnóstwo zalet. Nie wiem jak to będzie śmigać bez nakładki ASUSa, bo ostatecznie się z nią polubiłem i w połączeniu z dodatkowymi programami nie miałem większych problemów z jej użytkowaniem. Podsumowując ASUS ROG Ally to bardzo duży skok pod względem wydajności, jakości obrazu i dźwięku, a także otwartości systemu.
Bardzo chciałbym, aby w przyszłości udało się dorzucić do niego lepszą baterię, bo godzina rozgrywki na jednym ładowaniu to zdecydowanie za krótko. Choćby jeden gładzik poprawiłby znacząco komfort korzystania z systemu, a także umożliwiłby wygodniejsze sterowanie w grach, które nie mają wsparcia dla gamepada. Jeśli zestawiłbym oficjalną cenę Steam Decka w wersji 512 GB z ROG Ally to sprzęt od ASUSa jest droższy tylko o 700 zł i tu byłby definitywnie moim faworytem. Biorąc jednak pod uwagę promocyjne ceny sprzętu od Valve, a także dostępność wersji z mniejszą pamięcią za dużo niższą cenę to odpowiedź nie jest jednoznaczna. Ally to sprzęt wydajniejszy i na pewno posłuży dłużej, bo nie da się ukryć – Steam Deck w nowych grach coraz bardziej nie wyrabia. Po fizycznym sprawdzeniu urządzenia jestem dużo bardziej zainteresowany zakupem niż wcześniej i kto wie, może za jakiś czas się na niego zdecyduję. Niestety na razie nie jestem w stanie pozwolić sobie na taki wydatek, więc nie będę mógł szykować dla Was rekomendacji ustawień i poradników dla Rog Ally.
Jeśli jesteście w stanie zaakceptować braki i wady to sprzęt od ASUSa da wam mnóstwo świetnej rozgrywki. To nie do wiary, że w dzisiejszych czasach można zrobić tak wydajne urządzenia przenośne, na których bezproblemowo ogramy tysiące tytułów. W podróż jednak warto wziąć ze sobą solidny powerbank ;).
Dajcie znać w komentarzach co sądzicie o ASUS ROG Ally i jeśli zdecydowaliście się na zakup to podzielcie się swoimi wrażeniami!
Sprzęt do recenzji otrzymałem od ASUSA, dzięki! Tekst nie jest materiałem sponsorowanym.
ASUS ROG ALLY dostępny jest w polskich sklepach w oficjalnej cenie 3799 zł.