Bang-On Balls: Chronicles to całkiem ciekawa i mocno nieszablonowa sandboxowa platformówka, która cieszy się niesamowicie pozytywnym przyjęcem przez graczy na Steam i może pochwalić się przytłaczająco pozytywnymi recenzjami. Odpowiada za nią warszawskie studio Exit Plan Games, które od 2021 roku dopracowywało produkcję w ramach programu wczesnego dostępu, a od niedawna pełną wersją można cieszyć się również na konsolach PlayStation, Xbox i Nintendo Switch. Twórcy wybrali dość gorący okres na premierę, przez co Bang-On Balls: Chronicles uciekło nieco uwadze graczy. Czy słusznie? Zapraszam do recenzji.
[steam item = 1227650]
Bang-On Balls: Chronicles – recenzja gry
Bang on Balls: Chronicles to produkcja, która przykuwa uwagę dzięki swojej unikalnej koncepcji i zabawnemu podejściu do gatunku platformowych gier akcji. Rozgrywka koncentruje się wokół postaci, które są kolorowymi kulakami, a walka polega przede wszystkim na odbijaniu się od innych okrągłych przeciwników. A wszystko to w bardzo otwartych i pięknie przedstawionych lokacjach (inspirowanych prawdziwymi wydarzeniami!) w mocno bajkowej stylistyce.
Bang-On Balls oferuje 4 potężne światy do zwiedzania
Każdy teren to starannie zaprojektowany plan filmowy, który wypełniony jest licznymi szczegółami, ma swoje rekwizyty i niiespotykany charakter. Odwiedzimy piracką wyspę, feudalną Japonię, krainę wikingów a nawet weźmiemy udział w wyścigu o podbój kosmosu! Dokładna eksploracja to najważniejszy element tej gry. Po wybraniu poziomu otwiera się przed nami sanboxowy plac zabaw, który możemy w dowolny sposób zwiedzać.
Bang-On Balls to tytuł bardzo nieliniowy i dający ogromną swobodę w wyborze kolejnych aktywności. Co więcej, jeśli się zgubimy lub będziemy chcieli odwiedzić kolejną lokację to nic nie stoi na przeszkodzie i w dowolnym momencie możemy się między nimi przemieszczać. Ogromny plus to bardzo duża destrukcyjność – na swojej drodze spotkamy dziesiątki interaktywnych obiektów, które można w efektowny sposób niszczyć, co też często wykorzystywane jest do prostych zagadek środowiskowych. Eksploracja daje ogromną frajdę i jest najmocniejszym elementem tej produkcji.
Prosta, ale satysfakcjonująca rozgrywka
Nasz podstawowy cel to uratowanie zamkniętych w klatkach kulek, które poukrywane są w różnych zakątkach mapy, a także odnajdowanie porozrzucanych klisz filmowych. Oprócz tego tytuł oferuje zadania fabularne, jak choćby wyeliminowanie wszystkich wikingowskich statków czy dostarczenie paliwa do rakiety kosmicznej. Po ich wykonaniu możemy stoczyć walkę z bossem regionu. Potyczki te są całkiem przyjemne, wielofazowe i dość zróżnicowane. Często też trzeba znaleźć proste rozwiązanie, które pozwoli pokonać nam dużego przeciwnika.
Walka ze zwykłymi wrogami nie jest powalająca, bo polega przede wszystkim na odbijaniu się od nich. Po drodze zbieramy również liczne bronie, ale zamiast nimi atatkować to po prostu czasem nakładają one dodatkowe statusy, takie jak porażenie czy podpalenie. Oprócz tego przeciwników możemy zmiażdżyć z wyskoku lub wystrzelić ich w powietrze. Czasem trafimy na nieco większą sztukę, którą warto atakować od tyłu.
Podobnie sprawa ma się z elementami platformowymi. Kulki są niesamowicie mobilne, mogą się turlać niczym Sonic (jednak zdecydowanie wolnej :)), doskakują do wyskoich obieków, a sterowanie nimi to czysta przjemność. Brakowało mi jednak jakiś segmentów ucieczek i bardziej skomplikowanych wyzwań, w których refleks i dokładność byłyby nagradzane.
Nie zrozumcie mnie źle – takie podejście do rozgrywki jest chyba jedyne w swoim rodzaju i sprawia sporo frajdy, ale rozbudowanie powyższych elementów mogłoby zaoferować jeszcze ciekawsze doświadczenia. Mimo to Bang-On Balls trzyma bardzo wysoki poziom rozgrywki do samego końca i naprawdę ciężko się tu nudzić, zwłaszcza, że tytuł nie jest mocno rozwleczony i na szybko można go skończyć w jakieś 4-5 godzin. Muszę też wspomnieć o drobnych problemach z pracą kamery – w bardziej chaotycznych momentach nieco ciężko było nad nią zapanować.
Zbierz je wszystkie
Pewną montonię rozbijają tu liczne sekrety. W miedzyczasie zbieramy rozsiane wszędzie kulki mocy, które pełnią tu formę waluty – możemy nimi „nakarmić” postacie niezależne, które dzięki temu puchną, aż rozłożą się na czynniki pierwsze, często zostawiając za sobą elementy kosmetyczne lub uzbrojenie, a nawet otwierają przed nami sekrety.
I tak, kosmetyka odgrywa tu ogromną rolę i sprawia niemałą frajdę. Od samego początku rozgrywki nasz bohater malowany jest w kolorach flag państw, a następnie możemy dobrać kolejne elementy ozdobne, takie jak stylizowane owłosienie, ubrania czy tarcze. Jest kolorowo, uroczo i mocno żartobliwie – styl graficzny w tej produkcji jak dla mnie jest mistrzowski.
Unreal Engine 4 jak malowany
Pod względem oprawy wizualej Bang-On Balls prezentuje się zaskakująco dobrze. Tytuł napędze Unreal Engine 4, co też pozwoliło twórcom stworzyć piękne i różnorodne światy. Znajdziemy tu mnóstwo dynamicznej i bujnej roślinności, bardzo ładne efekty cząsteczkowe, szczegółowe tekstury i solidne oświetlenie.
W tle przygrywa radosna i dostosowana do aktualnej tematyki muzyka, a spotykane i atakowane postacie wydają z siebie zabawne dźwięki. Twórcom udało się stworzyć naprawdę niepowtarzalny świat, który buduje uśmiech na twarzy już od pierwszych minut rozgrywki.
O całkiem rozbudowanej fizyce wspomniałem już wcześniej, jednak powtórzę się, bo naprawdę niewiele tytułów oferuje równie przyjemną destrukcję otoczenia. Nie jest to co prawda poziom Teardown, ale rozpadające się segmenty sprawiają wrażenie integralnej części gry i poprawiają swoją efektywnością wrażenia wizualne.
Co ważne, Bang-On Balls ma bardzo solidną optymalizację i nawet na Steam Decku pozwala cieszyć się piekną oprawą przy zachowaniu płynnej rozgrywki. Na średnio-wysokich ustawieniach przy skalowaniu rozdzielczości na 80% oferuje dość stabilne 45 klatek na sekundę, a jedynie przy większej zadymie potrafi nieco zwolnić. Dodatkowo przycinki charakterystyczne dla silnika Unreal Engine 4 występują tu bardzo sporadycznie.
Bo do tanga trzeba dwojga lub czworga
Nie mogłem nie wspomnieć o możliwościach rozgrywki w trybie kooperacji, bo dzięki niemu chaos w Bang-On Balls zyskuje zupełnie nowy wymiar. Jeśli szukacie prostej produkcji, do której niemal w każdej chwili może dołączyć do 3 graczy online lub preferujecie wspólne granie na podzielonym na pół ekranie to jest to bardzo interesująca pozycja. Tytuł nie wymaga specjalistycznych umiejętności i praktycznie po chwili każdy powinien opanowac jego podstawy. Wspólne odbijanie się od innych kulek i zwiedzanie tych niesamowicie rozbudowanych lokacji sprawia jeszcze więcej frajdy.
Podsumowując
Bang-On Balls to niezwykle wciągająca i urocza przygoda, którą z radością można poznać samodzielnie, ale dodatkowe wrażenia oferuje w gronie znajomych. Ciekawy styl graficzny, świetnie zaprojektowane lokacje oraz jedyna w swoim rodzaju mechanika zwalczania ogromnych bossów poprzez odbijanie się od nich sprawia, że szczerze zachęcam Was do poznania tej produkcji. Nie jest to gra wybitna, o której będziecie pamiętali przez lata, ale powinna dostarczyć kilka godzin bardzo przyjemniej rozwałki. Mam tylko nadzieję, że twórcy w kolejnej produkcji bardziej rozbudują system walki i elementy platformowe.
Bang-On Balls: Chronicles: To prosta i niezwykle charakterystyczna platformówka z ciekawym systemem odbijania się od przeciwników. Brakuje jej nieco głębi, ale potrafi porwać szalonym stylem i dopracowanymi projektami poziomów. – Gaming Mode