Co powiecie na połączenie gry logicznej i snajperskiej podlanej w psychodelicznym sosie? Tak dziwaczną kombinację dostaliśmy w przypadku Children of the Sun – małej produkcji, która jakiś czas temu zadebiutowała na Steam i porwała mnie od samego początku do końca.
Children of the Sun to podróż do chorego świata ofiary sekty
Twórcy zaoferowali prawdziwą jazdę bez trzymanki – w Children of the Sun kierujemy losami młodej dziewczyny w masce, która postanawia zemścić się na sekcie, bo ta wcześniej zniszczyła jej życie. Niby temat dość oklepany (choć nie tak bardzo w grach, jak w innych dziełach), tak całość potrafi zaskoczyć.
Children of the Sun to opowieść pozbawiona słów, gdzie wszystko przedstawione jest w bardzo mrocznych scenach, które sprawiają wrażenie jakby powstały na bazie koszmaru, gdzie zniszczenia psychiczne często ukazane są w sposób symboliczny, jednak nie brakuje tu mocniejszych i bardziej dosadnych scen. Jeśli macie trochę wyobraźni to dojrzycie tu sporo naprawdę niepokojących sytuacji.
Motyw ten służy również jako forma wizualizacji wszystkich zdarzeń. Cała oprawa graficzna utrzymana jest w mocno psychodelicznej stylistyce – począwszy od kolorów, przez wszelkie efekty. Dominują tu wszelkie odcienie fioletu, który często kojarzy się z sennością, tajemniczością i duchowością. Dodajmy do tego celowo niską szczegółowość otoczenia i postaci, liczne wizualne zaburzenia, takie jak aberracja chromatyczna, efekt szumu czy przesadzone wyostrzanie obrazu, by finalnie otrzymać obraz wyciągnięty wprost z chorej głowy. Taka atmosfera utrzymana jest przez całą rozgrywkę i jest świetnym budulcem nastroju.
Jak wygląda rozgrywka w Children of the Sun?
Sama rozgrywka również mocno się tu wyróżnia. Gra podzielona została na misje, w których zawsze mamy tylko jeden pocisk na cały etap i to z jego pomocą trzeba wyeliminować wszystkich wrogów na mapie. Dosłownie przejmujemy tu kontrolę nad nabojem i przechodzimy od jednego headshota do drugiego mierząc się z torem przeszkód stworzonym przez twórców. Aby było ciekawiej, możemy poruszać się tylko w prawo i w lewo, więc wybór startowej pozycji jest tu kluczowy.
Wraz z rozwojem historii otrzymujemy coraz więcej możliwości kontroli pocisku, co wcale nie sprawia, że robi się tu łatwiej – wręcz przeciwnie. Poziom trudności nie jest szalenie wyśrubowany, ale na pewno nie jest to droga przez łąkę. Każdy krok trzeba dokładnie przemyśleć, wyciągać wnioski z porażek i bezwzględnie korzystać z nowo odblokowanych umiejętności. Przed przystąpieniem do zadania warto oznaczyć przeciwników, aby łatwiej zorientować się w terenie. Po każdym zabójstwie robione jest to również automatycznie przez grę, więc w przypadku powtórki nie trzeba powtarzać tego nieco mozolnego procesu.
Seryjna eliminacja wrogów sprawia mnóstwo zabawy, a Children of the Sun wprost zachęca do kombinowania. Początkowo miałem wrażenie, że wszystko jest tu liniowe i powinno być wykonane zgodnie z myślą twórców, a tak naprawdę chyba każdy jeden etap można zaliczyć na kilka różnych sposobów. Po skończeniu gry przejrzałem kilka bardziej efektownych filmów i byłem mocno zdziwiony jak można rozwiązać przedstawione tu zadania. Na zachętę znajdziemy w grze listę wyników, na której możemy porównać nasze zmagania z innymi graczami. Im szybciej gramy i lepiej celujemy tym jesteśmy wyżej ocenieni, a punkty zdobywa się tu też za kombinację zabójstw czy wykorzystanie elementów środowiskowych.
Z całości najmniej podobały mi się mini-gry, które były dla mnie mało precyzyjne i nieco irytujące. Na szczęście nie ma ich tu dużo, ale nawet przy takiej ilości miałem już dość chorej wizji „czegoś w stylu Pacmana” z absolutnie dziwacznym sterowaniem.
Pozycję skończyłem w jakieś 4 godziny, co uważam za wynik całkiem satysfakcjonujący jak na tytuł wyceniony premierowo na 67,99 zł. Czułem pewny niedosyt, bo rozgrywka (poza wspomnianymi wcześniej mini-grami) była naprawdę fajna i chciałbym po prostu więcej. Nie jestem fanem zdobywania wszystkich osiągnięć i maksowania gier, więc po zaliczeniu ostatniej misji nie miałem tu za bardzo co robić.
Children of the Sun na Steam Decku
Children of the Sun od początku do końca przeszedłem na Steam Decku i grało mi się na nim dobrze, choć nieidealnie. Tytuł nie ma standardowych ustawień graficznych, więc nie bardzo dało się poprawić tu wydajność, która oscylowała w okolicach 40-45 FPS w natywnej rozdzielczości. Jest to wynikiem dość średni przy tym poziomie oprawy wizualnej, choć taka płynność była w pełni wystarczająca do komfortowej zabawy. Jeśli celujecie w zdobywanie coraz to lepszych wyników to zalecam grać na PC, bo jednak precyzja i szybkość działania myszki jest tu wymagana.
Podsumowując
Ostatni raz, kiedy byłem zaskoczony strzelanką miał miejsce chyba w przypadku Super HOT, do którego widzę tu kilka podobieństw, choć to oczywiście zupełnie inna produkcja. Children of the Sun również nagradza pomysłowość i zręczność, a jej arcade’owy charakter dziwnie (fajnie!) kontrastuje z poważną i mroczną historią. Jeśli macie ochotę na krótką przygodę pełną kombinowania i dziwacznej, psychodelicznej stylistyki to polecam, a sam liczę po cichu na jakiś fajny dodatek, który doda tu kolejne misje.
Plusy
- Gra ciągle czymś zaskakuje
- Wysoki poziom trudności
- Zachęca do poprawiania wyników i kombinowania
- Świetny psychodeliczny klimat
Minusy
- Irytujące minigierki
- Czuć lekki niedosyt
Children of the Sun: to jedyna w swoim rodzaju gra, która w ciekawy sposób łączy zagadki logiczne i strzelanie, a przy tym jest niezwykle klimatyczna. Choć bawiłem się tu naprawdę dobrze to jednak czułem pewien niedosyt. – Gaming Mode