Długo musieliśmy czekać na kontynuację Hellblade, a Xbox potrzebuje jak nigdy dobrych gier ekskluzywnych. Czy twórcom udało się naprawić wszystkie bolączki Senua’s Sacrifice i jednocześnie zachować przytłaczający klimat, który od początku do końca utrzymywał się w tej wyjątkowej produkcji? Na te pytania postaram się odpowiedzieć w recenzji Senua’s Saga Hellblade 2. Zapraszam!
W tym szaleństwie jest metoda
Fabuła i atmosfera są najważniejszymi elementami Hellblade 2: Senua’s Saga i nie chcę nikomu ich zepsuć, więc swoją opinię na ten temat schowam za kilkoma ogólnikami.
Podobnie jak w przypadku Senua’s Sacrifice, tak i w kontynuacji temat szaleństwa i schizofrenii jest centralnym elementem narracji i rozgrywki. Główna bohaterka, Senua, zmaga się z psychologicznymi demonami, które manifestują się jako nieustanne głosy w jej głowie, znane jako Furie. Nie tylko komentują jej działania, ale również wpływają na jej percepcję otaczającego ją świata, tworząc halucynacje i wizje. W wielu przypadkach, podobnie jak sterowana przez nas postać, nie jesteśmy pewni co jest tylko koszmarem, a co rzeczywistością.
Ninja Theory ponownie podeszło do tematu z dużą dozą szacunku i taktu, co zaowocowało niezwykle immersyjnym doświadczeniem. W grze nie znajdziemy żadnego interfejsu, a wszystkie akcje wykonuje się po prostu intuicyjnie. Zostajemy tu wrzuceni środek bardzo liniowego horroru psychologicznego, a głosy w naszej głowie sieją zamęt i jednocześnie wydają kilka zupełnie odmiennych opinii na temat aktualnych wydarzeń – uczucie zaszczucia, chaosu i udręki oddano tu wyśmienicie.
Sama historia w grze jest również bardzo interesująca i świetnie oddaje pewne zmiany w charakterze i podejściu głównej bohaterki. Na swojej drodze spotkamy również kilka ciekawie napisanych postaci, a sami ponownie staniemy przed niemożliwym do wykonania zadaniem. Mimo, że ogólne motywy są w pewnym sensie wtórne i znane z innych produkcji, tak cała droga i otoczka w pełni to wynagradzają – tę fabułę chce się poznawać. Szkoda, że praktycznie na nic nie mamy tu wpływu i przez 6-7 godzin potrzebnych na ukończenie gry po prostu śledzimy przedstawione wydarzenia.
Oprawa audiowizualna jest powalająca
Ogromny wpływ na doświadczenie, które buduje gra ma oprawa audiowizualna. Ninja Theory tym razem poszło na całość i przygotowało jedną z najbardziej artystycznych i nastrojowych produkcji w historii, a pod samym względem technicznym absolutnie powalającą. Tutaj jarzące oświetlenie, efekty wolumetryczne, złowieszcza mgła czy zniekształcenia obrazu są swoistym środkiem przekazu i jeszcze bardziej potęgują psychozę Senui. Jeśli musiałbym szukać porównania do innego tytułu, który robi to równie dobrze to byłby to Alan Wake 2, choć Hellblade 2 ma w rękawie dodatkowe asy.
Są nimi bez wątpienia główna bohaterka i genialne sztuczki dźwiękowe. W Senue wcieliła się ponownie absolutnie rewelacyjna Melina Juergens, która w odgrywaną rolę włożyła całe serce i duszę. Jej mimika, praca głosem, emocje miały ogromny wpływ na to jak odebrałem przestawione tu wydarzenia. To jest niewiarygodne, że tak utalentowana osoba nie jest z zawodu aktorką.
Co do kwestii audio to zgodnie z zaleceniami twórców polecam grać na słuchawkach, bo dzięki temu można okryć mnóstwo niesłyszalnych normalnie elementów. Ponownie postawiono tu na dźwięk binauralny, czyli wyraźnie odseparowano prawy i lewy kanał tworząc przy okazji wrażenie przestrzeni. Grając w taki sposób w Hellblade 2 można odnieść wrażenie, że to nas otaczają głosy z głowy Senui, co dodatkowo podkręca ciężką już atmosferę. Dodajcie do tego delikatne krzyki w tle, dramatyczne wołania o pomoc słyszane kątem ucha, szum deszczu. Wrażenia potęguje jeszcze bardziej doskonale dobrana muzyka. Mistrzostwo.
Jak wygląda rozgrywka w Senua’s Saga Hellblade 2?
Wspomniane wyżej elementy były w mniejszym i większym stopniu cechami charakterystycznymi dla poprzedniej części gry. Co jednak z jej wadami? Niestety, pod tym względem nie poczyniono wystarczających postępów.
Jeśli szukacie zabawy nastawionej na akcję to niestety, ale Hellblade 2 nie będzie dobrą propozycja dla Was. Nazwanie gry symulatorem chodzenia to pewna przesada, ale poza narracją i otoczką audiowizualną cała reszta elementów jest co najwyżej poprawna.
Świat gry na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie bardzo otwartego i złowrogiego, ale wystarczy kilka chwil, aby uświadomić sobie, że to jeden wielki korytarz, w którym najmniejszy kamyczek może być problemem nie do przeskoczenia, a często nasze chęci eksploracji zablokuje po prostu niewidzialna ściana.
Tak, w Hellblade 2 się przede wszystkim chodzi, a od czasu odrywani jesteśmy od tego scenką przerywnikową, walką czy bardzo prostą zagadką. Podczas rozgrywki nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że tempo jest tu jeszcze bardziej nierówne niż w poprzedniej grze, a długie sekcje, w których za wiele się nie dzieje, przeplatane są serią podobnych walk pod rząd lub kilku niemal identycznych zagadek.
Na elementach akcji się zawiodłem. W grze widać ogromną poprawę animacji, a same ciosy, bloki czy uniki robią spore wrażenie wizualne, jednak mimo tego walka jest mało ekscytująca i uproszczona. Niby jest dynamicznie, efektownie i ładnie, ale ciężko pozbyć się wrażenia użycia we wszystkich ruchach bardzo prostych skryptów. Wraz z rozwojem historii trafimy tu na kilka zupełnie różnych typów wrogów, ale starcia z nimi niespecjalnie zaskakują i większość z nich wygląda podobnie. Jako przerywnik jestem w stanie to zaakceptować, co nie zmienia faktu, że liczyłem na dużo więcej.
No i na koniec zostały zagadki, o których można powiedzieć, że są. Znane już z poprzedniej części wyszukiwanie w otoczeniu symboli glifów jest całkiem przyjemne, ale nie stanowi żadnego wyzwania i wykorzystuje jeden schemat do końca rozgrywki. Dalej mamy bardzo mozolne zarządzanie geometrią otoczenia, gdzie wystarczy w odpowiedniej kolejności aktywować kolejne przełączniki. Po wykonaniu kilku takich akcji pod rząd miałem już ich serdecznie dość, przez co mimo ogromnej sympatii do tego świata i niezapomnianej atmosfery, nie jestem w stanie Hellblade 2 wystawić wyższej oceny.
Kwestie techniczne
Senua’s Saga ogrywałem na PC i sprawdziłem grę na dwóch kartach graficznych – RTX 4080 oraz RTX 3080. W obu przypadkach pozycja prezentowała się wyśmienicie, jednak różnica w wydajności była bardzo zauważalna. Na słabszej w 4K mimo skorzystania z DLSS w trybie wydajności nie byłem w stanie osiągnąć stabilnych 60 FPS, więc zdecydowałem się na blokadę do 40 klatek na sekundę, co zaoferowało znany z wielu konsolowych tytułów kompromis. W przypadku mocniejszej nie było już takiej potrzeby i na wysokich detalach z DLSS w trybie jakości występowały tylko pojedyncze spadki poniżej 60 FPS.
Co ważne, w przypadku wersji przedpremierowej ustawienie niektórych detali niżej niż wysokie powodowało drobne, ale wybijające z immersji artefakty graficzne, widoczne zwłaszcza na twarzach postaci. Tytuł też nie skaluje się zbyt dobrze, wiec jeśli nie posiadacie odpowiednio mocnego sprzętu to samo obniżenie jakości grafiki wiele tu nie pomoże. W przypadku Steam Decka lub nieco wydajniejszych handheldów zdecydowanie zalecam skorzystanie z Xbox Game Pass Cloud i przede wszystkim GeForce Now.
Ograniczenie do 30 FPS nawet na Xbox Series X nie wzięło się znikąd, bo Ninja Theory postawiło w przypadku Hellblade 2 na wykorzystanie praktycznie wszystkich nowoczesnych elementów dostępnych dla Unreal Engine 5, w tym Ray Tracingu, Lumen i Nanite. Dużo się śmieszkuje z „decyzji artystycznych”, ale akurat w przypadku tej gry jestem w stanie zrozumieć dlaczego twórcy poszli w tym kierunku. Senua’s Saga to przede wszystkim doświadczenie audiowizualne.
Posiadacze RTX z serii 4XXX będą dodatkowo mogli się wspomagać generatorem klatek, który w tym momencie działa całkiem dobrze (po wyłączeniu rozmycia ekranu schowanego w podmenu „Dostępność”), ale zauważyłem problem z desynchronizacją ruchu warg podczas scenek przerywnikowych. Co ciekawe, tytuł wspiera również AMD FSR 3, jednak nie udało mi się włączyć poprawy płynności, bo po wybraniu tego rozwiązania nie było nawet takiej opcji w menu. Liczę tu na szybkie poprawki.
Jak zapewne zauważyliście, obraz z gry zawsze renderowany jest w proporcjach 21:9, co oznacza, że w górnej i dolnej części ekranu występują czarne pasy. Cel tego zabiegu jest prosty – pozwala zaoszczędzić kilka klatek na sekundę, a dodatkowo podkręca filmową atmosferę. Szkoda, że nawet na PC jest on wymuszony, podobnie jak liczne efekty postprocessy, tj. aberracja chromatyczna, głębia ostrości czy szum. Przez to nawet w najwyższych rozdzielczościach obraz jest bardzo miękki i nieco rozmyty, co nie każdemu może się podobać. Tu akurat jestem prawie pewny, że w ciągu kilku chwil od oficjalnej premiery gracze znajdą na to sposoby (sam próbowałem edytować pliki .ini, jednak bezskutecznie).
Podsumowanie
Hellblade 2 to bardzo trudna w ocenie gra, bo podstawowe mechaniki rozgrywki niestety nadal nie są w pełni angażujące, ale wszystko ponownie nadrabia niesamowicie wykreowany nastrój, jedyna w swoim rodzaju postać Senui i genialna oprawa audiowizualna. Nie jest to pozycja dla „każdego”, co oczywiście nie musi być swoistą wadą, jednak ja po cichu liczyłem, że pod skrzydłami Microsoftu Ninja Theory pozwoli sobie na nieco więcej w kwestiach gameplayu. Mimo tych narzekań, Senua’s Saga Hellblade 2 na długo wyryje się w mojej pamięci jako niesamowita podróż przez odmęty szaleństwa i mroku. Jeśli korzystacie z Xbox Game Pass to koniecznie dajcie jej chociaż szansę, a jeżeli dobrze wspominacie Senua’s Sacrifice i macie odpowiednio mocny sprzęt lub konsolę Xbox Series to kontynuację możecie brać w ciemno.
Plusy
- Znakomicie wykreowany nastrój
- Genialna oprawa audiowizualna
- Fabuła, którą chce się poznawać
- Rewelacyjna kreacja postaci Senui
- Piękne wyglądające potyczki
- Brak interfejsu
- Dostępność w Xbox Game Pass i niższa cena w sklepach
Minusy
- Liniowość przekraczająca granice
- Problemy z tempem rozgrywki
- Bardzo proste zagadki, które służą jedynie wydłużeniu zabawy
- System walki nie porywa
- Brak możliwości opcjonalnego wyłączenia wielu efektów i czarnych pasów nawet na PC
- Wymagania sprzętowe powalają
Senua's Saga Hellblade 2: nie próbuję być grą dla każdego, ale jeśli lubicie spokojniejszą rozgrywkę nastawioną przede wszystkim na niemal duszący klimat to powinniście znaleźć tu wiele dobrego. Dla fanów Senua's Sacrifice to pozycja obowiązkowa. – Gaming Mode