Studio Skydance Games jak dotąd zasłynęło przede wszystkim ze świetnie przyjętej serii Walking Dead: Saints & Sinners, jednak tym razem podjęło się prawdziwego wyzwania i postawiło na zupełnie nowe IP. Behemoth to gra osadzona w mrocznym świecie fantasy, która obiecuje wyjątkową mieszankę walki, zagadek i eksploracji.
Skydance’s BEHEMOTH to prosta opowieść fantasy podana w wybornej formie
W grze wcielamy się w Wrena, samotnego łowcę zmagającego się z klątwą, która dotyka zarówno jego, jak i okoliczną wioskę. Aby odnaleźć lekarstwo wyruszamy do Ziem Przeklętych, które są niszczone przez tę samą nadnaturalną plagę. Szybko okazuje się, że kluczem do przełamania klątwy będzie pokonanie gigantycznych bestii – tytułowych Behemotów.
Fabuła, choć przyjemnie napędza rozgrywkę, nie potrafi szczególnie zaskakiwać i zaangażować. To bardzo prosta i jednowymiarowa historia, w której spotkamy kilka nijakich postaci – nie drażni, ale i nie ma czym zachwycić. Dużo lepiej wypada sam świat gry – mroczny, zróżnicowany i pełen niebezpieczeństw. Widać, ze został zaprojektowany z dużą dbałością o szczegóły, a eksploracja lokacji, takie jak opuszczone zamki, śnieżne pustkowia czy bagna, buduje atmosferę zagrożenia i izolacji.
Kluczowym elementem Skydance’s BEHEMOTH jest bez wątpienia walka, która w pełni wykorzystuje możliwości wirtualnej rzeczywistości. Arsenał Wrena obejmuje zarówno bronie znalezione po drodze, jak i unikalne narzędzia walki, które można ulepszać. Do tego dochodzą zdolności nadprzyrodzone, takie jak tymczasowe zwiększenie siły, co pozwala na niszczenie pancerzy, rozdzieranie przeciwników na strzępy czy podnoszenie ich i rzucanie.
Starcia są dynamiczne i satysfakcjonujące, szczególnie dzięki interaktywności oferowanej przez VR. Przykłady takie jak zniszczenie tarczy przeciwnika siekierą, ogłuszenie go strzałą, a następnie zadanie ciosu kończącego, pokazują, jak płynnie można łączyć różne style walki. Niestety, sztuczna inteligencja przeciwników pozostawia trochę do życzenia. przez co bardzo łatwo ich wykiwać. Mimo to starcia są cholernie satysfakcjonujące, dynamiczne i nieprzewidywalne – świetne wrażenie robi fizyka broni, ich ciężar i ogólne gore. Normalny poziom trudności stanowił dla mnie przyzwoite wyzwanie, zwłaszcza na początku, gdzie stamina jest mocno ograniczona, a postać posiada jedynie bazowe umiejętności.
Prawdziwą esencją gry są starcia z ogromnymi Behemotami. Każda walka wymaga unikalnego podejścia, wykorzystania zdolności bohatera oraz środowiska. Widać tu niesamowitą skalę akcji – taka monumentalność jest niespotykana nie tylko w VR, ale w grach ogólnie. Wirtualna rzeczywistość po prostu jeszcze bardziej to potęguje. Walki z bossami zachwycają pomysłowością i przypominają kultowe Shadow of The Colossus.
Pomimo zachwytów, są też drobne niedociągnięcia techniczne. Najbardziej wkurzały mnie drobne problemy ze wspinaczką i bujanie się na linie – miałem wrażenie, że jest to zrobione nie do końca intuicyjnie i przede wszystkim nieprecyzyjne. Z drugiej strony nie jestem też specjalistą od VR, a ilość gier przeze mnie ukończonych w takiej formie można policzyć na palcach dwóch rąk. Ogólnie segmenty platformowe są przyjemnym urozmaiceniem i nie ma ich przesadnie dużo – to miła odskocznia od walk, podobnie jak sama eksploracja i rozwiązywania zagadek. Przez pierwsze godziny niesamowite wrażenie zrobiła na mnie sama linka z hakiem i związane z nią interakcje, zwłaszcza po wyłączeniu wszystkich ułatwień związanych z lokomocją.
Podstawowa kampania zajęła mi ok 12 godzin, choć sporo zależeć będzie od stylu gry i doświadczenia. Mimo liniowej struktury nie brakuje tu poukrywanych kolekcjonerskich przedmiotów czy opcjonalnych ulepszeń sprzętu.
Oprawa audiowizualna
Pod względem graficznym Skydance’s BEHEMOTH prezentuje się dobrze, szczególnie na PC. Osobiście otrzymałem klucz recenzencki do zrealizowania w sklepie Meta Quest, co pozwoliło mi sprawdzić grę zarówno na komputerze, jak i w formie mobilnej. Rozgrywka na Quest 3 to oczywiste kompromisy w postaci ograniczonej rozdzielczości, dorysowywania się obiektów i cieni, co jednak nie odbierało mi przyjemności z zabawy. Co ważne, wydajność jest tu bardzo solidna i nie zaobserwowałem większych problemów ze spadkami klatek. Po przeniesieniu się na PC większość wspomnianych wcześniej ograniczeń została mocno zredukowana, ale widać, że BEHEMOTH mógłby wyglądać zdecydowanie lepiej. Podobnie jak w Metro Awakening, tak i tu najbardziej rzucają się w oczy bardzo średnie tekstury.
Oprawa dźwiękowa, zarówno w zakresie muzyki, jak i efektów, stoi na bardzo wysokim poziomie. Dynamiczne zmiany utworów odpowiadają sytuacjom w grze – od spokojnego tła w czasie eksploracji, po intensywne uderzenia w czasie walki. Szczególnie imponujące są dźwięki wydawane przez Behemoty – ich kroki i ryki dodatkowo podkreślają potęgę i ogrom. Bardzo przyzwoicie wypada też gra aktorska napotkanych postaci.
Podsumowanie
Skydance’s BEHEMOTH to niezwykle ambitny projekt, który w wielu aspektach przewyższył moje oczekiwania. Monumentalne starcia z bossami, przemyślane mechaniki VR oraz bogaty świat fantasy tworzą niesamowicie angażujące doświadczenie. Przecięta fabuła zupełnie mi tu nie przeszkadzała, a ograniczenia oprawy wizualnej są nie do przeskoczenia przy popularności Meta Quest 3. Bawiłem się świetnie, czego i Wam życzę.
- Świetny system walki z rozbudowaną fizyką
- Fantastyczne starcia z behemotami
- Projekt świata
- Zróżnicowane otoczenie
- Bardzo solidna kampania fabularna – liniowa, przemyślana, bez zapychaczy
- Nierówna oprawa graficzna
- Problemy ze wspinaczką oraz bujaniem się na linie
- Prosta fabuła
Skydance’s BEHEMOTH: to świetny tytuł, który pokazuje, jak wiele możliwości kryje się w technologii VR. Od pierwszych chwil czuć, ze mamy do czynienia z pełnoprawną grą – zrobioną z ogromnym rozmachem i pełną ciekawych mechanik. Jak dotąd to zdecydowanie moja ulubiona pozycja w tym roku w kategorii wirtualnej rzeczywistości. – Gaming Mode