Shadow Gambit: The Cursed Crew – test wersji demonstracyjnej na Steam Decku

Shadow Gambit: The Cursed Crew to nowa skradankowa strategia od uznanego studia Mimimi Games, które ma na swoim koncie takie przeboje jak Shadow Tactics: Blades of the Shogun i Desperados III. Otrzymałem możliwość przetestowania rozbudowanej wersji demonstracyjnej gry na Steam Decku i powiem Wam, że nie mogę już się doczekać premiery!

Jeśli graliście we wspomniane wcześniej tytuły to wiecie mniej więcej czego się spodziewać. The Cursed Crew to piracka przygoda, w której naszym głównym zadaniem jest taktyczna eliminacja kolejnych przeciwników z wykorzystaniem licznych umiejętności specjalnych. Do naszej dyspozycji został oddany rozbudowany hub, w którym możemy w całkiem nieliniowy sposób wybierać kolejne misje, rekrutować załogę czy też prowadzić liczne dialogi.

Choć to nadal w głównym stopniu rozbudowana skradanka, tak wiele elementów przypomina tutaj gry z gatunku RPG. Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie nacisk na fabułę i poznawanie kolejnych postaci, które mają swoje indywidualne misje, w których poznajemy ich przeszłość. Oczywiście dostarczony przez studio fragment nie pozwolił mi w pełni poznać historii, ale całość zapowiada się bardzo solidnie i chętnie wrócę do tytułu po premierze. Ta została zaplanowana na 17 sierpnia 2023 roku, a już od 19 do 26 czerwca będzie mogli przetestować ją w polskiej wersji językowej na Steam Next Fest.

Tym razem skupię się na stronie technicznej produkcji i tym jak Shadow Gambit: The Cursed Crew działa na Steam Decku

Oprawa wizualna produkcji jest przyjemna dla oka – tekstury są dopracowane, niezłe wrażenie robią też oświetlenie i efekty specjalne. Nie jest to tytuł, który przełamuje bariery technologiczne, ale solidna grafika w połączeniu z bardzo atrakcyjną stylistyką robi tutaj dobre wrażenie. I co chyba najważniejsze – optymalizacja również trzyma poziom.

60 klatek na sekundę na Steam Decku jest raczej nieosiągalne i przez całą rozgrywkę celowałem w niemal całkowicie zablokowane 40FPS w 40Hz na średnich detalach. W zależności od lokacji pobór mocy wahał się między 15 a 25W, a czas pracy na baterii to około 2 godziny rozgrywki. Jeśli ustawimy wszystko na najniższe ustawienia w połączeniu ze skalowaniem rozdzielczości na 70% to możemy pozwolić sobie na dość solidne 50FPS, ale oprawa graficzna bardzo traci na jakości i budowanym nastroju.

Tak mniej więcej wyglądają moje zoptymalizowane ustawienia na podstawie wersji demo Shadow Gambit: The Cursed Crew:

Co bardzo ważne – w czasie eksploracji i walki nie występują niemal żadne spadki klatek i przycinki. Nieco problematyczne są tylko scenki przerywnikowe, w których wydajność oscyluje w okolicach 30 FPS, ale moim zdaniem nie ma sensu jeszcze bardziej redukować z tego powodu detali. Sama rozgrywka jest bardzo stabilna i jedynie przy wczytywaniu gry po porażce przez chwilkę klatkuje. 

Z błędów graficznych zauważyłem tylko dziwną anomalię – na powierzchni ziemi jest ledwo widoczna linia, która jakby dzieli po skosie powierzchnię i jedna część jest minimalnie ciemniejsza od drugiej. Najłatwiej można to zauważyć na dużym przybliżeniu podczas obrotu kamery – nie wpływa to na rozgrywkę i nawet nie udało mi się tego ukazać na zrzucie ekranu, ale mam nadzieję, że twórcy naprawią to przed premierą gry.

Zarówno interfejs, jak i wszelkie napisy są w pełni czytelne, jednak są nieco małe i nie znalazłem w ustawieniach możliwości ich skalowania – byłaby to miła opcja dla użytkowników małych ekranów. Z innych ważnych rzeczy mamy tu pełne wsparcie dla gamepada oraz zapis rozgrywki w chmurze. Myślę, że już dziś gra zasługiwałaby na zieloną weryfikację od Valve.

Scroll to Top